Rekrutacja jest schematyczna

Kontrowersyjne, ale prawdziwe. Każdy rekruter wie, że kluczem do znalezienia odpowiedniego kandydata jest porównanie tych, którzy w procesie rekrutacji uczestniczą. Szczególnie w rekrutacjach powtarzalnych wykorzystujemy te same pytania. Kontaktujemy się z setkami kandydatów i wciąż powielamy te same schematy rekrutacyjne. Doszło do tego, że kandydaci nie oczekują od nas – rekruterów – miłej, zajmującej rozmowy, dialogu, tylko przychodzą ,,jak na ścięcie”, „żeby przejść rozmowę rekrutacyjną”. Wszystkim nam interview kojarzy się z oceną i odpytywaniem. A gdyby odczarować rekrutację i po prostu ciekawie sobie porozmawiać?

Partnerstwo – to takie ważne słowo. Od partnera w rozmowie oczekujemy wiele. Przede wszystkim konkretów, ale też zrozumienia, wsparcia i zaangażowania. Czy w trakcie rozmowy na pewno jesteśmy dla siebie partnerami? Rzeczywistość podpowiada, że jest inaczej. A to inaczej zależy od tego, w jakiej sytuacji zawodowej znajduje się pracownik. Jeśli nie ma pracy, automatycznie staje na słabszej pozycji – osoby ubiegającej się o pracę. Jeśli ma pracę, startuje z zupełnie innego poziomu. Ale czy na pewno partnerskiego? W Polsce utarło się, że pracodawca oferuje pracę, a pracownik ją dostaje. Brakuje w tym równowagi. Patrząc ze strony pracodawcy rzeczywiście oferujemy płacę, stanowisko, atmosferę, kulturę organizacyjną, wszelkie przywileje i obowiązki. Jednak to właśnie pracownik „wypełni” lukę, która występuje w organizacji swoją osobowością zawodową, emocjonalnością, doświadczeniem, wiedzą, zaangażowaniem. Partnerskie traktowanie w trakcie procesu rekrutacyjnego doprowadzi do tego, że decyzja rekrutacyjna po obydwu stronach będzie przemyślana i konkretna.

Konkrety – tego brakuje w wielu rozmowach, szczególnie na stanowiska specjalistyczne. Rekruterzy narzekają na to, że kandydat notorycznie unikał odpowiedzi. Kandydaci kręcą głowami nad nieprzygotowaniem rekruterów do rozmowy. Ciągle jesteśmy zabiegani, mamy mnóstwo spraw na głowie. Szczególnie osoby, które poszukują pracowników, traktują rekrutację jako zło konieczne. Wiem, że to nikogo nie usprawiedliwia, ale czasami zdarza się przyjść na rozmowę nieprzygotowanym. I tak jak nieprzygotowanie kandydata może polegać na nie wzięciu ze sobą CV, tak nieprzygotowanie rekrutującego, zdarza się, że polega na jego nieprzeczytaniu. A wtedy konkretów brak. Kandydaci oczekują pytań ze swojej dziedziny lub chociaż ciekawych pytań. „Jakie ma pan hobby” odeszło do lamusa. Teraz rekruter musi znać terminologię z konkretnej branży, często posługiwać się slangiem.  Wtedy obydwie strony kończąc spotkanie będą miały świadomość, że nie straciły czasu, nawet jeśli oferta pracy nie zostanie złożona.

Mój kolega pracujący od 8 lat w tej samej firmie i co roku chodzi na spotkania rekrutacyjne. Został już zapewne specjalistą od rekrutacji. Z pewnością jest bardzo przygotowany i żadne pytanie go nie zaskoczy. Jako rekruter zadaję sobie pytanie, czym mogłabym go zainteresować, żeby wreszcie pracę zmienił. Czy ktoś z takim dużym doświadczeniem wykorzysta cokolwiek z naszego spotkania? Po rozmowie z nim udało mi się zrozumieć kilka aspektów, które są dla niego ważne. Przede wszystkim aktywne słuchanie. Parafrazowanie, podkreślanie, dopasowanie komunikacji niewerbalnej do tego co mówi. Zadawanie niestandardowych pytań lub chociażby zaproponowanie kandydatowi, żeby również zadawał pytania. Inteligentni ludzie ciągle się uczą i rozwijają. Rozmowa rekrutacyjna także może być przyczynkiem do rozmyślań na temat poszukiwanej pracy lub przebranżowienia. Jako rekruter bardzo dużo nauczyłam się od swoich rozmówców. Wiedza tematyczna dotycząca różnych branż, umiejętność zadawania pytań i czytania między wierszami to tylko jedne z wielu lekcji, które dostałam. Jednak najważniejsza z nich to nauka poszanowania dla drugiego człowieka. Wiem również, że w mojej karierze rekrutera udało mi się, przynajmniej kilka osób, zainteresować rozmową rekrutacyjną.

Informacja zwrotna, czyli daję słowo. Tylko czy potem jestem w stanie się z tego wywiązać? Zgadza się, chcę napisać o feedback’u. Coraz łatwiej o to, aby rekruter wysłał maila po zakończonym procesie rekrutacyjnym. I jest to dobre, bo przynajmniej kandydat wie że proces się zakończył, a on nie wygrał nagrody głównej. Czy ktoś z rekrutujących dał kiedykolwiek jakąś bardziej szczegółową informację zwrotną? Czy kiedykolwiek któryś z kandydatów zapytał nas o to, jak wypadł w trakcie rozmowy rekrutacyjnej? A co zrobimy, kiedy ten moment nastąpi? Nie będę drążyć tego tematu. Może któryś z czytelników pokusi się o komentarz w tym zakresie.

A czego może oczekiwać rekruter od kandydata? Spotkać się z niebanalnym, prawdziwym człowiekiem, który w dodatku jest najlepszy na wakujące stanowisko. Ale to przecież jest takie banalne, bo rekrutacja jest po prostu schematyczna.

Katarzyna Sipika

Business Development Manager Foreign Personnel Service sp. z o.o.